Na wale
...:::Ewelinie ^^ w podziękowaniu za pomoc:::...
Z gracją stąpam po ziemi
ogrzanej żarzącym się Słońcem
wsłuchuję się w szept zieleni
otulonej wiatrem chłodzącym
uważam na kwiaty i najmniejsze żywe
istoty
gubię w myślach, po drodze
wszystkie przyziemne kłopoty
znajduję u kresu tej drogi
moją polanę nadziei
nagle w oddali słyszę głosy
chowając się,
patrzę kogo jeszcze wiedzie ta droga
kto jeszcze od przyziemnośći
na wale się chowa
przyjaciele, tak to oni
powoli zbliżąją się do miejsca,
które jak magnes ich przyciąga,
a oni magnesem są do mnie,
więc ja także w ich stronę idę powolnie.
Na miejscu witamy się ściskając sobie
dłonie
po czym kładziemy się na flaneli,
zatapiając się w szepcie zboża,
turkocie pociągu, mowie ptaków
patrząc na niebo usłane chmurami
płynącymi nad złocistymi zboża falami.
Nikt tam nie myśli o swoich problemach,
tam nigdy nikt takowego nie ma
Jest tylko nadzieja która obiecuje lepsze
jutro
tylko czy ono nadejdzie
czy przypłynie białą łódką...
czy... ktoś z nas nie dożyje tej pięknej
chwili,
nieznajomy z kosą mu czas zabierze
krwi wiele pobierze i złamie serce
młode-
pewnej osoby... tak moje.
Moje młode złamane serce,
otrute zgubną nadzieją- nie wierzy
że przyjaciele jeszcze istnieją.
Dla Niego jest to wymarły gatunek,
który działa jak opatrunek na rany
psychiki,
i nie wyjaśni tego żaden wzór z
fizyki...
Nagle gdzieś w tunelu zapala się
światełko
biegnę i bignę w jego stronę prędko
i znajduję znaną mi osobę...
tak to ona tak znam ją co ona tu robi?
przecież ona mi nie pomoże...
a może...
a może te drzwi... tak te ostatnie,
te których jeszcze nie otwarłam,
więc - otwieram
otwarłam się na ludzi,
otwarłam się na nowego przyjaciela
w Jej tkwiła nadzieja
w Niej pomoc, w niej nowe życie
jakby... bardziej kolorowe
jakby... bardziej znajome
jakby... oceniłam Ją zbyt pochopnie...
...:::Czasami kilka ciepłych słów może zamienić życie w bajke:::...
Komentarze (1)
sporo w tym wierszu optymizmu i nadziei nalezy
zawierzyc sercu jak ludziom i wierzyc ze naprawde
bedzie lepiej a spelnia sie marzenia