na własną rękę
w deszczu wszystko błyszczy pełniej
rzeka srebra utajonej łagodności
otula rozśpiewane dziejami które
jeszcze nie nadeszły nie rozbrzmiały
oczy zabłądzonych głodnych słowa
które jeszcze nie powstało
ulica jest pełna ludzi nieznanych
szukają ich gazety dziennikarze
kobiety upuszczające parasolki
szybko wbiegające do kościoła
noc odeszła
on nawet nie spróbował przyjść
rzeka to tylko rzeka
srebro uciekło do nowych oczu które
mniej gotowe do miłości odbijają
wizerunki uroczych nieznajomych
a gdy natrafiły na niego skradły
deszcz by on go zatrzymał
noc odeszła
po raz kolejny zostawiłam
w domu parasol
inspirowane Nędznikami.
Komentarze (5)
Jest talent - teraz warsztat!!!
ciekawe i ładne. pozdrawiam
Pięknie. Parasol zostawia się nie tylko w domu, ale
często w sklepie. Pozdrawiam.
Ciekawy wiersz i inspiracja
czyżby on miał na imię Mariusz?
Ładny wiersz,ten parasol też fajną przenośnia.
Dobrej nocy życzę.
Ciekawie - zostawiony po raz kolejny w domu parasol -
zakochanie:)