Na wybory
Ostatnio market jeden
postawił mnie w wielkim szachu
Dał mi papierów siedem
(Do wyboru masz brachu)
Każdy inaczej pachnący
Każdy toaletowy
Pięć dziewięćdziesiąt sztuka
Do użycia gotowy
Stałem jak baran przy półce
Zapachy mi się pitolą
Czy iść za fiołkiem stokrotką
Czy może bzem bym wolał
Więc wziąłem konsultanta
(moją dolną część pleców )
A on mi rzekł:wszystko jedno-
I tak nie wyda owocu
Czy pachnie bzem czy fijołkiem
Żaden nie powie ci teraz
Że jeśli go wybierzesz
Będziesz się szarym podcierał
Dziwna ta demokracja
Wybór jest lecz go nie ma
Dalej zostaje tylko
W naszych marzeniach ...
Komentarze (3)
:-) jak fajnie, taki wiersz z podtekstem ;-) Brawo :-)
Fajny wiersz na poprawienie humoru, szkoda by było nie
skorzystać z wyborów. Pozdrawiam :)
mistrzowskie uśmiałam się choć przez łzy