na zakręcie
żelazna brama prowadzi
podwórkiem do starej
kamienicy cuchnącej uryną
kotami przegniłą podłogą
krzyże dziurawych okien
dziwią się białym obłokom
patrzą na dzikie gołębie
których nie rozumieją
słychać kroki Szymona
wraca do swojej Itaki
bluzę z kapturem przewiesił
przez poręcz schodów
wczoraj miał własny kąt
dzisiaj wystarcza ruina
tylko kruk wygrywa z czasem
ten dom nie zaśnie
z niewyspania umrze
a on nie zapłacze w progu
Komentarze (46)
przepraszam za literowe odległości!
Witaj,
bardzo współcześnie, a do datkowo Itaka i morski
tułacz.
Interesujące połączenie.
Pozdrawiam.
Z podobaniem :) Pozdrawiam serdecznie .
Bardzo ciekawy wiersz.Smutny.Pozdrawiam.
właśnie tak, są takie domy gdzie ani żyć, ani umrzeć
porządnie się nie da
dzięki - bo dopatrywałem się metafory że każdy z nas
jest Odysem, co wraca do swojej Itaki.Nie poszedłem
kierunkiem co każdy z nas może dać drugiemu
człowiekowi...pozdrawiam
no fakt, bo może być - i taka Itaka :) Wiersz podoba
się ;)Pozdrawiam
Re Green_Green
Każdy człowiek ma swoją Itakę.Szymon przewiesza przez
poręcz bluzę.Drobiazg, ale jakże wymowny.Gorzka i
beznadziejna jest ta Itaka, po której nie zapłacze.To
okrutny symbol dla człowieka.Użyłam go świadomie.Każdy
z nas może ofiarować drugiemu człowiekowi Itakę.Chyba
nie muszę tłumaczyć - pozdrawiam.
tylko nie mogę poskładać Szymona z Itaką - byłbym
wdzięczny - za podpowiedź :)
Życie zawsze niesie niespodzianki smutno ale tak
bywa.
Ruiny ziejące wytrzeszczem okiennym pozbawionym szkła.
Siedlisko patologii niemym krzykiem wołające o pomoc!
Dojmujący wiersz, prawdziwy...
Dziękuję Jutto za odwiedziny, pozdrawiam cieplutko:-)
Pozdrawiam i głos zostawiam :) +
Jak to jest że człowiek całe życie dorosłe pracuje,
wychowuje dzieci a na stare lata zostaje sam, w
podartej bluzie, bez opieki, serdeczności...smutna
jest starość. Szczęśliwi ci co mają dom nad głową i
nie załamały ich przeciwności życia. To tylko moja
interpretacja Twojego wiersza... Pozdrawiam
b. ładnie poprowadzona refleksja z przykuwającą
puentą.
Och te miasta pełne brudu i cieawych czasem cudów