Nadaremność
swobodnie spala się słodycz warg
smok zamknięty w smaku
krztusi się kamieniem
blask grzmotu śpiący tkwi w koniu
siałem mak po rozpaczy granice
groziłem lutni widnokręgiem
śledziłem odjeżdżanie pociągu
potem gromadziłem wodę
plułem ośmiornicą
ta wyciągała strzałę z bólu
i strzała stała się konaniem
obrosło ciało nagrzeszeniem myśli
wygniło z oczu iskier parę
to zadaszenie nad oczami
dławi
ból potrzebuje drzazgi
drzazga nie ma nic wspólnego z bólem
autor
Belamonte
Dodano: 2009-05-09 11:47:19
Ten wiersz przeczytano 556 razy
Oddanych głosów: 4
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (2)
Bardzo ciekawy,bogaty w przemyślenia wiersz,Podziwiam
Cię,bo piszesz literacko,ja tak prosto.Ale jestem
prostą kobietą,której brak uczciwej,dobrej
Miłości.Może to egoizm z mojej strony,ale piszę,bo
szukam w tym ratunku. W jakimś sensie znajduję poprzez
Wasze dobre słowa.Z serca jestem za to wdzięczna i
cieplutko pozdrawiam.:)
pierwsze wersy mówią o zewnętrznych uczuciach wewnątrz
kamień bez energii konia to początek interpretacja
moja to wyzwolenie świata porowatą strzałą/drzazga
zostanie/ niech iskry wznieci Wiersz jest niebywale
piękny w skojarzeniach i myśli przewodniej symboliczne
podanie myśli atut wartościowy wzbogaca Duży plus
Bardzo dobry + ++ Pozdrawiam z :)