Nadchodzi koniec
Szum niebieskich fal uderza w me uszy
zimnem uciekających marzeń ode mnie.
Wołając granatem nikłych chmur nieba,
deszcz rozrywający kroplami mą dusze.
Zamarło słońce na mym niebie pragnień
opuszczając tęczą obłoki kolejnych dni.
Narysowana ołówkiem burza na twarzy,
zabierająca resztki umierającej nadziei.
Czym dalej marzenia uciekają ode mnie,
ginąc w gęstych mgłach naszych trudów.
Tym bardziej chcę zbliżyć się do dłoni,
kryjącej dotyk ciepła pragnącego lica.
Nasza wyczekiwana przyszłość umiera.
A we mnie odradza sie uczucie miłości.
Raniące przegrane serce szczęścia,
tęskniącymi łzami za ciepłem słów.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.