NADZIEJA
Kiedy mówisz o nadziei
to że ostatnia umiera
i stale trzymając za nogę
przez życie się ciągnie jak glista
nie mówisz że całkiem prosta
bo dość złożona więc trudna
nie chwalisz na całą ziemię
że czasem i ona zadziwia
nadzieja nie patrzy w zegarek
nie liczy dni w kalendarzu
przychodzi gdy noga już w ziemi
na przekór stałym morałom
nerwy jak licha mrówka
więc rodzi się zawsze nie w porę
przynosi Boga na tacy
jak klucz do wielkich tajemnic
przychodzę po ździebło nadziei
na zapas na plecy w kieszeń
by wierzyć że będzie obecna
gdy tylko Ty mi zostaniesz!
25 listopada
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.