Nadzieja
Nie boję się słonia, ani dzikich kotów,
błyskawicy z nieba, głośnych samolotów.
Niestraszna wichura, burza, czy zadyma.
Obawy mam wielkie, gdy płacze
dziewczyna.
Uczennica z klasy, z sińcem tuż przy
oku,
cicha, zalękniona, zawsze stoi z boku.
Jakby przerażona, smutna, bez uśmiechu,
coś chyba z nią... nie tak. Popytam
kolegów.
Jeden jest sąsiadem, mieszka
naprzeciwko.
- Dlaczego nic nie wiem? - Opowiedz mi
wszystko!
- Nie wiem, jak mam zacząć, prawie się nie
znamy.
Kiedyś było lepiej lecz, gdy brakło mamy
straciła nadzieję, że ktoś jej pomoże,
a ojczym nikczemnik, pić przestać nie
może.
W pijackim amoku, złość wylewa na nią.
- Szkoda jest dziewczyny. - Pomoże jej
pani?
- Pomoc, to za mało! - Chodź, porozmawiamy.
Wiem, że nikt na świecie nie zastąpi mamy.
Komentarze (31)
nikt nie lubi smutnych wierszy:(