Nadzieja
Kiedy przychodzi do mnie cichutko,
Jak tchnienie letniego wiatru,
Otwieram zdumione serce
Na dobro, które przyjąć tak łatwo.
Nadziejo długo czekana,
Nadziejo ty dobra matko,
Ożywiasz moje pragnienie,
Że żyć, już będzie mi łatwo.
Zaczerpnę wody tej żywej,
Co z serca Pana dostałam,
Podzielę się nią skwapliwie
I dam, jakbym wiele jej miała.
Nadziejo zrodzona z pragnienia,
Uśmiechem znaczysz me dni,
Rozpraszaj swą siłą i wolą,
Mroki tych ciężkich chwil.
Te dni, których nigdy nie pragnę,
Te dni, których zawsze za wiele.
Bądź moim złotym promieniem,
Co w życiu daje wytchnienie.
Komentarze (19)
Oby mieć jak najwięcej w sobie tej nadziei...
Wiersz bardzo mi się podoba.
:)
"Te dni, których zawsze za wiele."
-----------
to mnie martwi, dlaczego za wiele?
zawsze mówią
Nadzieja to matka głupich
lecz kto jej nie ma
ten zycie marne ma
też w nim się gubi w:)
niech nas nadzieja nie opuszcza :-) podoba mi się ten
wiersz :-)