Nadzieja (Diabel)
Wszystkie bolaczki losu sprzecznosci
klujace jak igly tej niewiernosci
Skoncza sie wraz z nadejsciem dnia
zgina jak w swiecy plomieniu cma
Zrozumiesz wtedy slowa moje
odrzucisz niepewnosci swoje
Wyrobisz nowej wartosci zdanie
na tresci zaware w me pisanie
Jeszcze niejedna noc poswiece
nim zburze mur w Twojej udrece
Bys zobaczyla promyki slonca
ktore grzac Ciebie chca bez konca
Bez falszu klamstwa czy spiskowania
w wzajemnej harmonii bytowania
I w budowaniu nowego swiata
do konca poprzez wszystkie lata
Z tym to przeslaniem ide do Ciebie
wyrzuc co boli teraz za siebie
Nie win mnie za zle innych czyny
bo moze jestem z innej gliny
Zycze Ci dzis spokoju ducha
szczerego usmiechu od ucha do ucha
Poczucia ze ktos tam gdzies za drzwiami
wciaz mysli o Tobie nie tylko czasami
Komentarze (1)
Jestem pod wrażeniem. Myślę i myślę. W dobrym stylu
napisany. Chyba nie rozczaruję jak powiem, ze nie mam
uwag.
Pozdrawiam ! Stały czytelnik. :)