naga prawda
otworzyłeś drzwi do krainy
radości śmiechu i łez
nauczyłeś chować między
konarami nadziei
wierzyć że życie ma sens
układaliśmy puzzle
udając że to obraz nasz
nie pasujące kartoniki
próbowaliśmy wcisnąć na siłę
na jednym moje potargane życie
niczym włosy na wietrze
twoje dni z rodziną
niczym rozsypane korale na ziemi
daliśmy sobie krótkie szczęście
oszukując, że wystarczy na dobę
balansując między pragnieniem
a tym co naprawdę jest
baliśmy się przyznać
że nie da się tak żyć
chcieliśmy zatrzymać czas
zagubić w tłumie pożądania
oszukując siebie, że nikt nie płacze
od jednej chwili do drugiej
chcieliśmy zapomnieć, że
prawda i tak dogoni nas
zamknie drzwi krainy złudzeń
jak śmierć z kosą sumienie
zażąda zapłaty
rozsypie do końca kartoniki
wrzuci nas na różne drogi
moja samotność ma na imię
twoja dom się zwie
krzyż tchórzostwa ugina
nasze ramiona
wybory łamią serce
tylko chwila wpycha
nam w kieszenie wspomnienia
Komentarze (2)
Zgorzknienie. Ilu utworom daje napęd ! Aż żal.
Bolesne wyznanie, wzruszający wiersz. Pozdrawiam
cieplutko, +