Naga Prawda
Stuk kieliszków
Jej uśmiech Mona Lizy
Błysk porozumienia, upajająca woń wina
Ciepło
I nagle wszystko się zaczyna...
Gorzki smak porażek
I lekkomyślna namiętność,
Która otumania i oślepia
Resztki szarych komórek.
Bliskość, czerwony blask kominka
To cholerne wino raz jeszcze
Przypadkowy dotyk
Niby niewinny gest,
A wystarczy by lawina ruszyła.
Jeden pocałunek
Seria pieszczot
Iskra fascynacji
Głębszy rejs po ciele bohaterki
Blada pierś na rozgrzanym torsie
Kilka westchnień
Oddech przyspiesza
Kulminacja tej bajki już blisko
Wreszcie rozgrzewa zmysły kochanków
Krótki pocałunek
Cisza zakłopotania,
Lecz Orfeusz uwalnia ich od formalności
Prawda powraca wraz z porankiem
Szkoda tylko, że to
Naga
Prawda...
Komentarze (2)
O seksie można pisać na milion sposobów, ale seks to
tylko seks i nic więcej.
Autor próbuje odkryć uśmiech Mony Lisy, ale stereotyp
zachowań bez uczuć zaprzepaścił szanse Naga prawda
to namiętność w świetle akcesoriów sztucznych jakby
dekoracji Dobry wiersz erotyzm w krzywym zwierciadle
Podoba mi się zderzenie tajemnicy pozornej nazywanej a
nie odkrytej z rzeczywistością Dobry :)