Naiwna królewna
Naiwna, na księcia czekała,
Który galopowałby na białym rumaku,
I ujął jej dłoń jak kruchą porcelane,
Pocałowałby delikatnie jej różane usta,
A ona nurkowałaby w jego oczach,
Czekała w zamkowej wieży,
I śniła marzenia świetliste,
Żyjąc nocą, umierając o świcie,
Chwytając zachód słńca,
A promienie przeciekały jej przez palce,
Jak całe jej naiwne życie,
Czekała, śniła, marzyła i płakała,
Kryształy lodu płynęły górskim potokiem,
Po uśmiechu lichym,
Cień samotności skradał się po jej
twarzy,
Pustka, ciało bez ducha,
W próżności skryte czekało,
Minąwszy lat tysiąc,
Pomyślała: Nie przybędzie,
Zmęczona czekaniem, smutkiem utrudzona,
Idzie królewna przez świat i szuka,
Szuka tego jedynego kmiecia,
Co rzekł jej kiedyś kocham...
Komentarze (2)
Co rzekł jej kiedyś kocham...
Bajka a zderzenie z rzeczywistością..Samo życie.. M.