naiwność żywcem pogrzebana
zwiąż ją
póki śpi
póki się nie szarpie
na oczach mocno zaciśnij przepaskę
by nie patrzyła
wzrokiem szczeniaka
twarz swą w kamienną przyodziej maskę
zaknebluj usta
niechaj nie jęczą
wysokim głosem nie proszą litości
zarzuć na plecy
choć zmiękną kolana
wznieś worek z ciężarem swej naiwności
dół na dwa metry
wgłąb
wszerz
i wzdłuż
tam ją pochowaj
swój balast tam złóż
ziemią ją przysyp
wilgotną
gliniastą
zbliż ucho do grobu
czy cokolwiek słychać?
nie
to nie ona
to w tobie coś trzasło
czy umiesz się cieszyć
że już
nie oddycha?
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.