Nałogu straszna moc...
Uzależniona, zabijam się sama, tak
Miłościomanka, gdy serce da mi znak
Gonię za przygodą, za zauroczeniem
Być szczęśliwie zakochaną-moim zyczeniem
Odwyk nie pomoże, leki też nie, raczej
Jeśli ktoś da miłość, stałość uczuć
wytłumaczy
Nie wiem czy coś da, nawet nie wiem
kiedy
Serce będzie pełne, pozbędę się biedy
Biedy uczuć, co przeszkadza mi, truje
Nad którą mężczyzna, cóż, się nie
zlituje
Nie zrozumie uzależnienia, nałogu
Chęci nowych miłości, przygód głodu
Gdy zakocham się bardzo, i bez przyczyny
Książe mych marzeń odwoła 'zaręczyny'
Nie wytrzymam tego, zniknę wraz z
radością
Może ktoś inny obdarzy mnie miłością
I wyznam szczerze, bo choć to boli
Prawdą jest, że MIŁOŚĆ ZABIJA POWOLI...
Komentarze (5)
Kochany Kasiuchu!!! hehe
Wierszyk jest wspaniały, jak zresztą Ty sama!!! MIŁOŚĆ
ZABIJA i to jest prawda, ale prawdą jest również, że
dodaje skrzydeł, zaćmiewa umysł i wtedy serce jest
jedynym przewodnikiem życia i... to własne serce nas
zabija. Staje się naszym wrogiem, opanowane przez
złośliwą chorobę zwaną Miłością
Ładny wiersz, taki prawdziwy.
Ciekawa jest ta sytuacja liryczna, troche bajkowa.
Rymy bardzo starannie dobrane.
Bardzo ładny wiersz.
jak dla mnie nihil novi...oraz niestety mam fobię na
temat rymów następujacych bezpośrednio po sobie:((
ale to juz mój problem:)))
Oj Kasiulko. Przecież miłość wzbija w niebo, dodaje
skrzydeł, maluje ci twarz tęczowymi kolorami, a Ciebie
zabija? to niewłaściwie lokujesz uczucie..Aby sie
zareczyć musi minąc ponad rok wspólnego życia ze
wszystkim.
Zgodzę się z Tobą. Ostatnie dwa wersy mówią szczerą
prawdę. Miłosć zabija powoli- kto nie jest
wystarczająco silny sam się dobija.