Namiętna pieczęc
Rozbudziłeś we mnie żądze...
Płomień, który pali się.
Każdy dotyk Twego ciała sprawia, że ożywiam
się.
Rozpaliłeś pożądanie
Pragnę teraz Twoich ust...
I wznieciłeś we mnie płomień, który zgasnąć
nie chce już...
No więc całuj!!
Pieść i kochaj!!
Pozwól wzlecieć namiętności!
Niech me żądze, to pragnienie niech
pochłoną ze mną Cię
Całuj proszę!Pieść szalenie!!Nie karz
czekać więcej mi!!!
Niechaj płomień, tak gorący
Tak palący w środku mnie,
Niech ten płomień podniecenia teraz czule
pieści Cię
Nasze usta w pocałunku jak płomienie złączą
się
Pozwól dłoniom czule pieścić, pozwól by
zgubiły się...
Nie przerywaj mnie całować!!
Całuj póki starczy siły!!
Tak namiętnie, czule, bosko...
O tak, właśnie tego chcę!!!
Twoje ręce, Twoje usta... ach jak dobrze
Cię tu mieć...
Tak uwielbiam jak całujesz
Jak Twój oddech blisko czuję...
O czy płomień Cię pochłania?
Tak, pożądasz bardziej mnie!!
Twoje usta tak zachłannie teraz pieszczą
ciało me...
Dłonie pewnie już mnie głaszczą...
Oddech szybszy z piersi rwie...
Czuje Ciebie całym ciałem, i wiem czego
teraz chcesz...
Twoje usta na mych piersiach...
Już oddechu jest mi brak...
Czuje Twoje silne dłonie, wkradają we mnie
się...
Twa koszula gdzieś przepadła
Teraz tylko zbędna rzecz...
Moje buty, ma sukienka... rozpłynęło
wszystko się......
(c.d.n)
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.