napotkam Cię...
Napotkam Cię kiedyś
na drodze, tej krętej co pod górę ciągle
prowadzi
Napotkam Cię
po słonecznej stronie zbocza,
tam gdzie kamienie wyśpiewują chrzęstliwą
swoją legendę najsłodszą nutą,
krokiem piechura ze snu zerwane
I zasiądziemy radośni swoim wespół
widokiem,
pod okapem wieczoru
leniwie świeżymi gwiazdy rozpalanym
Siądniemy razem wśród czterech ścian
letnim zapachem wiatru wzniesionych
A w garnuszku mych marzeń
szczęścia dla nas dwojga
za miłości ledwie garść naparzymy
Gdy Cię napotkam w końcu
tam,
po słonecznej stronie zbocza
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.