Narkotyk
Ten wiersz dedykuje wszystkim osobom, które mimo, że próbowały wyjść z nałogu, nie potrafiły
Tym razem wiersz o chłopaku będzie
Którego zawsze było wszędzie.
Na wspaniałym uniwersytecie studiował,
Najwyższe miejsca w konkursach zajmował.
Miał naprawdę cudowną rodzinę,
Dopóki nie wszedł na wielką minę.
Tak to jest, gdy w złe towarzystwo się
wpada
Dla nich zaletą jest każda nasza wada.
Śliczną dziewczynę od dawna miał
Chciała mu pomóc, gdy narkotyki brał.
Niestety nadaremno były jej wysiłki
Wtedy jego wszystkie dni to wielkie
pomyłki.
Każde z tych dni tak samo się kończyły
Prostytutki, alkohol to marzenia były.
Jeszcze przyjaciele mu pozostali
Od czasu do czasu kasę mu dawali.
Nie zwracał uwagi na to, że pieniądze się
kończyły
Dla niego używki tylko się liczyły.
Tracił wszystko po kolei
Nawet ci nowi znajomi go nie chcieli.
Po ulicy chodził brudny, zaniedbany
Jeszcze pamiętał jakie miał na przyszłość
plany.
I znów następny dzień nieudany.
Nie miał po co żyć był po prostu
przećpany.
Pewnej nocy, gdy poszedł do parku
Wszedł na gałąź ze sznurem na karku.
Szybko skoczył i zasnął na wieki.
Tak to jest najpierw leki,
Później sięgasz po coś mocniejszego
Aż wreszcie sięgasz po śmierć mój drogi
kolego!
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.