Narodziny
Na ościerz otworzyć się,
przewietrzyć, dać zmrozić się
W ten grudniowy dzień
gdy uśmiech na ustach zimno zamiera
- cholera !
W tę i z powrotem przejść,
przekroczyć niewidzialne granice,
w zachwycie
Zdeptać i zaskoczyć utartą myśl
- właśnie dziś !
Rzucić się na wiatr, chłonąć powietrze,
oswoić zimową niebytu przestrzeń !
Palę się do myśli,
a myśli palą się na stosie
Powaga króluje pod stosem
Zajdę ją, od tyłu ją zaskoczę
i bez użycia rąk ogłuszę,
zasadność jej skruszę ,
uduszę !
Komentarze (7)
Tylko ogień oczyszcza,ten rzeczywisty i ten w sercu a
wtedy rodzimy się od nowa.Pozdrawiam
to jest jak choroba
w miłości
zwie się Dżuma
wiatrem niesiona
na stosie spalona
jak czarownica w:)
Sprawdź pierwszy wers.
Mocny wiersz pozdrawiam
Typowe...
Oj to lepiej nie stanąć na twojej drodze. :):) Zrób
coś z piątą linijką:):) bo ci usuną wiersz. :)
Przejdzie a tego nie radzę.
Wiersz jak wierszyk po prostu emocjonalny.