Narodziny
Na próżno szukać zapomnienia
w rozkołysanym smutku nicości.
Mogę powiedzieć; nic nowego,
a jednak pozostają niedoskonałości.
Nie jasne, z punktu wyjścia
promienie
słońca, rzucane mimochodem.
Gdy, chmura z deszczem jeszcze omdlewa.
Gdy, zorza wzeszła dla płodu.
Gdy, może gwiazdka z nieba oddaje,
istoty westchnień, miliony.
Gdzie może, inny świat, pozostaje -
dla świata tego, zamglony?
Gdzie człowiek Boży, bardzo pochmurnie,
przerabia prządkę istnienia?
Gdzie, może dumnie, kroczysz podwójnie
drogą, alejek tworzenia.
[... tam jest Twój dom gdzie serce Twoje.]
Komentarze (2)
Bardzo ciekawie napisane, podobają mi się takie
przemyślenia. Pozdrawiam :)
Idziemy, każdy Swoją drogą, mijamy progi
ludzkich bóli, matka gdzieś płacze, zginął
ojciec, dziecko do matki już się tuli.