Narodziny poranka s
Maj to konwalii śnieżnych, dzwonki pod
krzewami,
żab gwarne rechotanie w turkusowym
stawie.
Maj to bażantów toki, klangory żurawie,
i chmur pierzastych kłęby ponad
topolami.
Stara lipa śpi jeszcze choć już pora
świtu,
jastrząb dopadł na ścieżce młodego
zaskrońca.
Jaskółki fraki wdziały, wzbiły się do
Słońca -
za muszkami ganiają w niebiosach z
nefrytu.
Patrz, łaciata brzezina wyłania się z
cienia,
a nad trzciną moczarów płynie cień
bociana.
Błyszczą w kosodrzewinie rannej rosy
lśnienia -
kropelkami brylantów suto nakrapiane.
Nowy dzień się obudził, w Słonecznych
promieniach,
kotlina barw nabrała, światłem malowana.
Komentarze (23)
jaki śliczny poranek słowem malowany
mam ten obraz przed oczami
serdeczności :)
Piękny, opisowy sonet, z przyrodą
w tle, a niebiosa z nefrytu, jak dla mnie super.
Miłej niedzieli Andrzeju życzę:)
Piękny poranek namalowany Twoim wierszem. Pozdrawiam
serdecznie Stumpy.
Piękny ten poranek aż nie chce się
popołudnia:)pozdrawiam cieplutko:)
Ten cudowny Maj:-) :-)już nie mogę się jego doczekać i
tego pięknego poranka
Ładnie
Pozdrawiam Andrzeju:-)
Utonęłam w tym poranku i nie mam ochoty z niego
wychodzić..Piękny..Pozdrawiam i uśmiech radosny
posyłam..
Pięknie wiosennie i w sercu ciepełko...pozdrawiam.
pięknie to prawdziwy cud narodzin poranka :-)
pozdrawiam:-)