Naruszony Spokój
Samotna kobieta za oknem, przygląda się miłości.
Nadchodzi w nocy, piękna lecz ponura,
Włosy jej błyszczące, na wysokich
wzgórzach.
Tańczą, płoną, palą, w wir ponętny walą,
Końcami złości swej, marzą o nas marzą.
Trzeszczą okna w domu, rynną deszczem
leją,
Ich przejrzyste dłonie nocną ciszą
sieją.
Ona ciągle w złości, w agresywnej
cnocie,
Stoi tam za oknem, w nocnej ciszy – w
błocie.
Strach ogarnia pokój, ciemność śpiewa
ciszę,
A my pod pościelą w najlepszej
rozpuście,
Ręka rękę ściska,, noga nogę splata,
Usta i języczki związani jak bracia.
Nagle jak nie walnie, jak w okna
zagrzmoci,
Zazdrością nocy czarnej, ulotni wszystkie
złości,
Szarpie naszą ciszę, szarpie też nasz
spokój,
W odmętach miłości, zagubiony pokój.
Komentarze (2)
Niebanalne słownictwo, i świetnie dobrane metafory. Aż
czuję grozę. Zagubiony pokój? Według mnie na tym
świecie nie ma pokoju. On gdzieś zgasł. I chyba nawet
w niezliczonych momentach nie ma miłości. Bo gdzie
podziewa się miłość wśród wojen, strachu, biedy,
okrucieństwa ?
Pozdrawiam
Rewelacyjny wiersz... genialny opis... nie banalne
slowa... Pozdrawiam