Natchnienie
Nagle w ogród różany zmieniła się
pustka.
Czułych słów odrętwienie,w szalejącą
burzę.
Rozkwitały pragnienia w realności
złudzeń,
gdy przygryzła przede mną karminowe
usta.
Zrywać róże garściami,w ich kolcach się
nurzać,
by namiętność płynęła jak wzburzony
strumień.
Chciałem w żądzy utopić wystrojoną dumę,
żeby tylko móc kochać nie czekając
jutra.
Lecz nieśmiałość podstępnie,jak strzała
zatruta,
grotem z lodu trąciła przebudzoną duszę.
W jednej chwili zamarzły wszystkie młode
róże.
Znów umknęła wrażliwość zapisana w
ustach.
Wciąż jej szukam,by wreszcie móc poczuć od
środka.
Tylko nie wiem,czy iść mam?Czy śnić,by ją
spotkać?
Komentarze (3)
ładny
Dobry tekst tego wiersza
i trafnie dobrane metafory.
Pozdrawiam:}
wyjdź jej na przeciw Pozdrawiam:))