Nawet po śmierci...
Biorę nóż, rozglądam się - nie czuję
lęku
Pierwsza rana, pierwsza kropla krwi na
ręku...
Chwila ulgi, przestaję myśleć, oczy
zamykam
Wszystko się kręci, wiruje, znika...
Jeszcze jedna, i następna - co to za
ból...
Nie równa się z tym, który zadaje mi
Bóg...
W wewnętrznej stronie dłoni wycinam twe
imię
Chwila zapomnienia, czuję się tak
dziwnie...
Rozdrapuję z wolna każda ranę
Ciekawe, czy już o mnie zapomniałeś?...
To jeden z momentów, gdy czuję się
Porzucona,
Moja dusza rozpaczliwie krzyczy
zraniona...
Lecz niestety nikt jej nie słyszy
Nikogo nie ma pośród tej krwawej
ciszy...
Już widzę na podłodze kałużę mojej krwi
W jej gładkiej tafli odbijasz się tylko
ty...
Upadam
Zamykam oczy
Uśmiechasz się do mnie...?
Umieram
Ale nigdy cię nie zapomnę
Tylko za ciebie oddałabym swoje życie...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.