Nic się nie stało
Tysiącem myśli
niesiony codzień
dobiegałem do drzwi
Ty ocierałaś słodycz
z moich ust..
Zbliżałaś dłonie
dotykiem samego ciepła
nagradzałaś
niewypowiedziane zdarzenia
dwie ulotne chwile
a
za ostatnim zakrętem
czas się dla nas zatrzymał
poruszyłem ustami
po niemych przyciskach
tyle muszę Ci powiedzieć..
Tysiące schodów, puste pokoje
sobą rzucam z impetem
i tylko w kącie skulony pies
nie unosząc przestraszonego wzroku
usłyszał
trzask łamanej miłości
krzyk rozbijanej nadziei..
przeglądam się w lustrze
czerwoną od płaczu pomadką
.. tylko wróć..
na niewidocznej Tobie
która już nigdy
dla której
"nic"
nic się nie stało...
Komentarze (2)
nic sie nie stal a jednak wszystko
tak wiele jest w tym wierszu powszedniego glodu zycia
ze przemawia glosem autora
szkoda że miłość została złamana ładny wiersz