. . . nie będzie poniedziałku...
"Pytanie: czy jest życie przed śmiercią- wydaje się nikogo nie interesować..." Anthony de Mello, (Przebudzenie)"
Kiedy będę umierać
Nie będzie poniedziałku drzwi północy
Ustanie pogoda i płaczu nie będzie
Dżdżu ani ulewy
Przygaśnięć światła
Jak tylko dla mnie
Choć nadal i nadal tłumne ekrany
Wciąż po raz pierwszy oczom zachwyconym
świeżo i niespodziewanie
Bałwochwalcze swe będą
Rozwijać fabuły
Cisza wypłynie spod dźwięków nieważnych
A to co nieważne będzie jeszcze bardziej
I nawet ona przestanie być ciszą
I światła nie będzie
I smutku nie będzie
Niepojęte i nowe otworzy się we mnie
Stary człowiek to sąsiad śmierci. A czy dla dziecka nastolatek nie jest kimś starym?...
Komentarze (16)
Wszystko zależy od oczu patrzącego
Nie rozumiem drugiego wersa - nie będzie poniedziałku
dzrwi północy ?????
nieświadomość nasza ,tego co po śmierci wywołuje
strach przed nią,nie wiemy właściwie co będzie, a
czego nie będzie...starość też nas przeraża,ale kiedyś
większość z nas musi się z nią zmierzyć:)mamy te
wszystkie lata życia przed sobą żeby się z nią
oswoić...piękny ,mądry wiersz:)
troszkę przegadany wiersz przez "nie będzie"
rozumiem, że to dla wzmocnienia efektu, podkreślenia
tematu, ale oprócz tego są- "będę" , "będą", "będzie"
od góry do dołu, a bez tego czy wiersz miałby racje
bytu? napewno byłby bardziej wyrazisty
hmm..niebanalnie postawione pytania ,ciekawe wersy
..podoba mi się zakończenie ...niepojęte i nowe
otworzy się we mnie...zawarta jest w nim cala istota
śmierci....
Brzmi jak fragment jakiejś świętej księgi, pożegnalne
triste ?; nastrój bardzo elegijny: powolnie, poważnie,
refleksyjnie, wręcz patos;
temat temu wszystkiemu sprzyja, chyba, że ktoś ma inne
, bardziej pogodne spojrzenie na śmierć, przemijanie -
ja tak, ale wiersz mi się podoba; a to brzmi już
zupełnie nabożnie:
"I światła nie będzie
I smutku nie będzie
Niepojęte i nowe otworzy się we mnie"
I niech tak będzie, ja wierzę czasami w reinkarnację;
najbliższym sąsiadem śmierci jest życie - zawsze.
poetycko bardzo.. chce się twój wiersz czytać, czytać
i czytać.. w niesamowity sposób dobierasz słowa i
tworzysz przez to oryginalną całość
Doskonale to opisales. Kiedy czlowiek umiera, nic juz
nie jest wazne lecz zycie toczy sie dalej.Co nas czeka
po smerci?
pierwsza zwrotka najbardziej mi przypadła do gustu. A
ogólnie ciekawy wiersz i dobrze napisany. Stary
człowiek - sąsiad śmierci? Niekoniecznie, wszyscy się
o nią ocieramy,
"Kiedy będę umierać,cisza wypłynie spod dźwięków
nieważnych"cyt.aut.I nic nie będzie i wszystko będzie
ciszą.Umieramy powoli już od urodzenia,ale nie zdajemy
sobie z tego sprawy w codziennej krzątaninie,bo to co
smutne,a śmierć przecież taką jest,odsuwamy na plan
dalszy.Wiersz pełen nostalgii,dramatyczny,piękny.
Przeczytałam wiersz i pomyślałam, myslisz jak ja i
piszesz takie wiersze, ktorych ja mam wiele. Dlaczego
tak się pcha na myśl to co jest dla czlowieka
najsmutniejsze? Pewnie oboje to wiemy. O twoim
pisaniu mistrzowskim nie muszę tu wspominać, bo to
samo przemawia.
Wiersz na +. Ale przy okazji do "Australijki":
przecież- nawet dla ateistów pozostaje takie
rozumowanie: Kiedy jestem ja- śmierć mnie nie dotyczy
(może moich znajomych, moich bliskich-tak. Ale nie
mnie) A kiedy umieram- już mnie nie ma. Zatem znowu
mnie nie dotyczy. Istnieje tylko teraz. I te "taraz "
trwa. Jednak w inny sposób: bo już niezmiennie. Nie
kształtuję dnia codziennego, lecz jestem- jak bohater
filmu : od-do, do ogladania setny raz podczas
wypowiadania tej samenj kwestii
Tematu śmierci nigdy nie komentuję.
"Niepojete i nowe otworzy sie we mnie" I to zdanie
wiersza wzbudza kontrowersje. Bo czlowiek religijny,
wierzacy w Boga moze oczekiwac na to nowe i nieznane.
A ateista powie, kiedy umre nie bedzie juz nic.
Zostana po mnie prochy, ktore zmieszaja sie z ziemia.
Natomiast zgodzic sie mozna z napisem na dole. Smierc
odlegla dla kazdego, nawet dla starca. Choc wiadomym
jest, ze ona przyjdzie, ale nawet wtedy, kiedy
przychodzi zaskakuje kazdego i nigdy nie jest sie
gotowym, by podac jej reke.
Życie jest tak kruche, że każdy z nas jest sąsiadem
śmierci i nie ma na to lekarstwa,żyjemy dopóty, dopóki
nam nasza świeczka sie pali, a każdemu inaczej. Z
wielką wyobrażnią piszesz o swojej śmierci i we
wszystkim masz rację ziemskiego stanu już nie będzie,
bo nadejdzie nowe życie.