Nie było nadziei
Dla najukochańszego wujka na świecie, Ojca dwóch ślicznych córek w drugą rocznicę śmierci. Zostawił nas w smutku, by przejść do lepszego świata. Pamiętam o Tobie. Dawid
Gdy nie było już nadziei
Z żalem w sercu popatrzeli
Przy nim spokój udawali
Świata mu nie odbierali
On był Ojcem dzieci dwojga
Jednak ich nie było trojga
W czworo z żoną razem żyli
Póki, co – szczęśliwi byli
Nastał ten czas, gdy coś złego
Napadło Ojca owego
Była to choroba sroga
Co otwiera drzwi do Boga
Rodzina gorzko płakała
O chorobie wspominała
Ojciec długo się kurował
Do szpitala się skierował
W tym szpitalu dużo śnił
Ze złymi się myślami bił
Lecz choroba zwyciężyła
Ojca kochanego się pozbyła
Ludzi wiele wspominało
Żywot jego – jak przystało
Żadne z nich nie wezwał uczucia
Wspomnienie tragedii – śmierci
ukłucia
Czas pewien już przeminął
Myślałem już, żem daleko przepłynął
Jednak w pamięci pozostały łzy
cierpienia
Te okropne wspomnienia…
Gdy to patrzę na jego te dzieci
Żal mi się ich robi – wiecie
Chociaż mało przeżyły
Z Ojcem w Świat nie wyruszyły
Być może nie wiedzą jak żyć będą nieraz
W nieświadomości będą teraz
Tak ta historia się zakończyła
Dla wszystkich bardzo niemiła była
Strasznym nieszczęściem się skończyła
I złe uczucia w nas zostawiła…
Lecz w życiu tę jedna nadzieję miejmy
I z nią się cały czas starzejmy
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.