A nie chamy...
Może nam się porąbało,
może nam zaszczytów mało.
Że się ciągle domagamy,
że my pany, a nie chamy.
Jaki głupek nami rządzi,
że w ocenie swej nie błądzi.
Tylko jeszcze wciąż tokuje,
tak opinię własną czuje.
Chcę doczekać takiej chwili,
by zobaczyć że się myli.
Jeśli mówi, zawsze kłamie,
taki już zaparty samiec.
Może nam się coś zmyliło,
mądrych słuchać zawsze miło.
Lecz przez niego tak już mamy,
że my wciąż jesteśmy chamy.
Tu historii czas dać koniec,
może batog wziąć w swe dłonie.
By batożyć nim idiotę,
niech nie niszczy naszą cnotę.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.