Nie chcę żyć nadzieją
Po co mi mówisz, jak trzeba żyć,
lepsi naukę już dawali.
Nie muszę złości do ciebie kryć,
racz się z mądrością swą oddalić.
Usuń się także z mej przestrzeni,
najlepiej spadnij na dno piekła.
Twój rozum świata nie odmieni,
tym bardziej wiara nie urzekła.
Nie próbuj także nic prostować,
krzywizny dawno ból sprawiły.
Mam do tej pory co żałować,
na to mi starczy jeszcze siły.
A już miłości piękne słowa,
szczytem okażą się podłości.
Nigdy ich w sobie nie zachowam,
za mało we mnie jest skromności.
Są takie chwile, co istnieją,
nikt im milczenia nie zabrania.
Ja jednak nie chcę żyć nadzieją,
już mi wystarczy pojednania.
21/03/2023r
Komentarze (4)
A może jeszcze zmienisz zdanie?
Pozdrawiam serdecznie :)
Ostatnio spotkałam odmienionego człowieka-mężczyznę,
który stwierdził, że najlepszą inwestycją w jego dość
długim życiu była terapia psychologiczna:) Kiedy ją
ukończył, zaczął cieszyć się życiem:)
Z nadzieją głupota,z wiarą zbyt trudno, a i tak żyjemy
nadzieją że bedziemy żyć z wiarą
czuję gorycz w słowach.