nie do wiary
Nie do wiary
cisza
białym puchem
rozwieszona na sznurach
jak wyprana koszula
zagościła
pod śnieżną czapą przemijania
ból zapadł
w wieczny letarg
cisza
wypalona świeca
rozżarzonego mózgu
echem zastygła
jak sopel lodu
a wokół
ściany tętnią życiem
unosi się czas
spełniają pragnienia
złudzenia umknęły w kąt
otwarte drzwi ramion
witają kieliszkiem uśmiechu
po tysiąckroć
najpiękniejsza miłość
trwa
nie do wiary
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.