Nie do zobaczenia
Był czas - nie miałem nic
Myliłem noc z dniem
A gdy przychodził świt
Tęskniłem za snem...
Lecz czy to w piękny dzień
Czy w spokojną letnią noc
Wiedziałem dobrze czego chcę
Mimo, że wygasła moc...
Stęskniony czekałem na błogi sen
By przyniósł wytchnienie
Oczom które płakały nie jeden dzień
I sercu dał ukojenie...
Na kołku zawiesiłem ideały
Które w momencie sens straciły
Kiedyś osnute światłem chwały
Nagle w nieużyteczne się zmieniły...
Uciekając przed obłędem
Chowając się za szklaną ścianą
W różne stany popadałem
Z tęsknoty za ukochaną...
Patrzyłem w lustro z pogardą
Na przegraną mą postać
Zasłoniłem ją wnet twardą gardą
By dalej sobą pozostać...
Przyszło odejść z pola widzenia
Drogiej mi duszy gdzieś tam daleko
"Odejdź - nie do zobaczenia"
Miłość pozostawiła mnie samego...
Miłość bywa przyczyną wielkiego szczęścia lub jeszcze większego bólu...
Komentarze (7)
masz rację czasami miłość jest przyczyną bólu i łez...
dobry wiersz...
zgadzam się........
wzruszający o odrzuconej miłości...pozdrawiam
serdecznie
bardzo szczery do bólu wiersz o zniszczonych
nadziejach i cierpieniu Dobry wymowny wiersz
Pozdrawiam słonecznie
A może ta prawdziwa dopiero przyjdzie?
Ładnie piszesz o miłości...pozdrawiam :)
tak miłość ma różne oblicza
Piękny i wymowny:) Pozdrawiam