nie głaskać
pogryzione ręce
chciały tylko pogłaskać miłość
nakarmić
patrzyła prosto w oczy
z ufnością
widziałam jak merda szczęściem
smycz przecież była długa
nie uwierała
na krawędzi dnia
ugryzła i uciekła
tylko blizny zostały
i sierść na pościeli...
* trochę z przymrużeniem oka:)
autor
Jagodzianka85
Dodano: 2013-03-11 13:41:58
Ten wiersz przeczytano 1206 razy
Oddanych głosów: 18
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (25)
Krzysztofie taki dziwoląg to musi być traktowany z
przymrużeniem oka:)tak mnie dzisiaj naszło.
Interpretacja może być różna, pewnie ile osób tyle
możliwości. Ja oczywiście swoją też mam ale nie chce
jej dosłownie narzucać.
Pozdrawiam z zimowego Wrocławia (niestety).
Ciekawie:)+
Fajna miniaturka, z zaznaczonym dystansem peelki do
siebie. Pozdrawiam
Ciekawa metafora miłości. A sierść...daje do myślenia
i chyba o to chodziło. Pozdrawiam!
To może mój komentarz przeczytaj.
RunRunVanguard ciekawa interpretacja ale pudło:)
yamCito ja się takimi rzeczami nie przejmuję:)
To jak z przymrużeniem oka, to i ja nie będę dzisiaj
brutalny w krytyce. Wyszedł z tego taki minimalnie
zoofilijny utworek z prostym ale ciekawym przekazem.
Nie jest złe, ale też nie jest to hiper super. W sumie
Szymborska zaczynała też od zera, bo od Beja to nie.
Pokojowe pozdrowionka.
a tego złośliwego RanRan nie czytaj, wszak widać po
fotce że mu dawno już włosy łonowe wylazły
wcale nie przymrużam oka...jeno gębę rozdziawiam, bo
interesujący, pozdrawiam...
ta sierść to - jak rozumiem- włosy łonowe?