nie jestem miła
dzisiaj odgryzłam sobie rękę
dzisiaj nie byłam dla siebie miła
powinnam to samo zrobić z drugą
bo przeszkadza mi jej
wydłużony psi pysk
wyjęłam sobie 2 żebra
i podłubałam nimi w ścianie
ostre są
ale nie o to mi chodziło
– chcę wyjąć coś z siebie
ten organ z piwnicami
do których schodzi się
i wychodzi
nie takim samym
tymczasem zastanawiam się nad okiem
za dużo widzi
a nawet gdy jest zamknięte
to widzi co zobaczyło
to boli
bo czasem jest zbyt piękne
dzisiaj nie jestem dla siebie miła
wylałam wrzątek na stopę
cała jestem w plamach po wrzątku
od dawna
ale dzisiaj szczególnie
mi one się udają
teraz bawię się włosami
nie, nie w fryzury
w zagładę
teraz
jest we mnie
niepokój
wsadziłam sobie gwóźdź
pod język
Komentarze (34)
kupa, nie wierzę
To jest taki wiersz, o którym się nie opowiada. Tylko
się go odczuwa. Mało jest takich wierszy.
jak napisałam u siebie, to jest sprawą wiadomą, ze
podaje się Autora przed recytacją.
Zakładam sie o co chcesz, że będą słuchali:)
Może da się coś zrobić, zebyś usłyszała. Zobaczymy. Za
kilka miesięcy.Wydrukowałam.
ależ wiem, że poezji się nie uczy, chodzi o
warsztatowe sprawy
dobranoc
w wierszach wszystkie ruchy są dozwolone, tylko trzeba
wiedzieć jak i po co i gdzie, i czuć potrzebę, w
formie, treści przekazywanej, autor decyduje, nie ma
obostrzeń. Poezja to wolność. Jednak można rozpoznać
gdy wiersz do kitu, mija się z wierszem, albo autor
walnął coś nie teges... Sam autor też bywa, że pisze w
jakimś oszołomieniu i nie zwraca uwagi na szczegół,
który może lepiej brzmiałby w innej formie. Trudno
jest wracać z analizą do tych kartek, które zapisało
się kiedyś...
Ale w poezji nie ma hasła, że ktoś mnie uczył - poezji
nie uczy się w szkole. Nie powinno, nie wolno! Ona
jest przekleństwem. Z tym się rodzisz. Dzięki za uwagę
Ciszo
co do dwojki, tak mnie ktoś uczył, że staramy się w
wierszach nie stosowac cyfr, tylko piszemy je słownie.
Jedynie w wyjatkowych, uzasdnionych przypadkach są
odstepstwa.
ja wiem czy będą słuchali..myślisz? ej, opublikowany,
ale mój, mam nadzieję, że to respektujesz:)) to ja się
pod nim podpisuję, choćby nie wiem jakie to były
bzdety, recytuj, chciałabym to usłyszeć, choć nie
będzie mi to dane i nie wyobrażam sobie tego:)
zaskoczyłaś mnie!
Organ :))
P.S Oran z piwnicami - świetna
metafora, co prawda czasem sobie myślę, że są chyba
tacy co do jego piwnic nie schodzą, a organ leży
zakurzony...
Świetny wiersz,
tak niestety najlepiej być głuchym ślepym, nic nie
widzieć, nic nie słyszeć, tak jest wygodniej, a już
język koniecznie trzeba przybić gwoździem, by
przypadkiem słowem prawdy kogoś nie zranić i nie
zepsuć pseudo miłej, pełnej hipokryzji atmosferki, co
niektórym...
Serdeczności ślę Marto.
Jak zwykle pod wrażeniem...
Czytam jako o braku akceptacji siebie przez peelkę.
Ale może się mylę?
Pozdrawiam :)
może fakt zamiast 2 -słowo, nie zastanawiałam się nad
tym, dawno to napisałam i teraz nie zwróciłam uwagi,
tzn. to nie zwróciło mojej uwagi, nie wiem, dałaś mi
do pomyślenia, dzięki
brawo za wiersz!
Będę go recytowała! Za kilka miesięcy. I bądź pewna,
że będą słuchali:)
Zaraz wydrukuję.
nie pytam o pozwolenie, bo skoro opublikowany, jest i
mój, czyli Czytelnika:)
Ała! Boli... Bardzo ciekawy Marto.
Pozdrawiam ciepło :*)