Pani końca życia
Po każdym kolejnym kieliszku,
po każdym kolejnym papierosie,
po każdym kolejnym skręcie,
po każdym kolejnym naciśnięciu pedału
gazu
jest coraz bliżej...
Czai się za zakrętem,
przy leśnej dróżce,
na trybunach,
na ulicy,
w dzień i w nocy.
Patrzy swoimi metalicznymi, zimnymi
oczami,
wykrzywia swe usta w triumfalnym
grymasie,
zakrywa swym czarnym płaszczem cały
świat.
Słyszysz diaboliczny śmiech?
To ona...
...śmierć...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.