Nie mogę
Nie mogę żyć bez Ciebie,
Nie potrafię tak oddychać.
Zbierać kryształy po niebie
I co noc pod kołdrą usychać.
I choć księżyc czasem mrugnie,
I podpowie, że jest dobrze,
Mróz to wnet na oknie ugnie,
Zatapiając się w twej kołdrze.
A za klepsydrowym czasem,
Gna wciąż wiara w roztrzaskane.
A nadzieja staje się piachem
I dłonie powietrzem muskane.
We wszechświecie biegnie dzień,
Zagubiony w ludzkiej skórze,
A Ty niczym wieczny cień,
Wbita strzałą w mej naturze.
Uwierz, raczej w pył zaniknę,
Otulony czasem małą łzą.
Każdą ścianę sam przeniknę,
Bo nie mogę być właśnie nią.
Nie mogę żyć bez Ciebie,
Tak oddychać tylko snem,
Zbierać pustki na niebie
I zostać tylko tłem.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.