Nie mogę skupić się na rzeczy
Nie mogę skupić się na rzeczy,
Coś moją wolę wciąż rozprasza.
Już próbowałem wadę leczyć,
Prośby o pomoc też rozgłaszać.
Zgłosił się jeden egzorcysta,
Bo podejrzewał diabła czyny.
Jego ocena była czysta,
Czart nie ponosi żadnej winy.
Zbadał mnie chirurg nawet znany,
Oglądał długo zdjęcie głowy.
Mózg nie był zainfekowany,
Organ jest prężny, oraz zdrowy.
Psychiatra czynił nawet próby,
Filozoficzne snuł dowody.
Lecz się w dowodach swych pogubił,
Sprawił mi tylko większe szkody.
Bo czułem się o wiele gorzej,
Doszło zachwianie równowagi.
Ja byłem ten najzdrowszy z stworzeń,
Teraz brakuje mi odwagi.
Boję się nawet swego cienia,
W lustro spoglądam z drżeniem nóg.
Cały w roślinkę się zamieniam,
I mylę prosty rozkład dróg.
Aż wreszcie żona zgadła sedno,
Dając mi mądrym słowem znać.
Tobie dolega tylko jedno,
Przestań już stary capie chlać...
Komentarze (6)
Ha! Dobre. Przypomniał mi się dowcip. - Lekarz pyta -
A pije pan? Pije ale to nic nie pomaga. :)
Zakończenie mnie rozbawiło. Choć to poważny problem,
ale wiersz lekko się czyta i jak dla mnie taka
satyryczna puenta zaskakuje. :)
:-) i super, a żona najlepsza :-)
hahaha rozbawil mnie :):):) bardzo fajnie napisany
choc problem powazny to czyta sie lekko :)
Posłuchaj żony. Pozdrawiam ciepło. A wiersz lekko
płynie rytmem.
No i ma rację.
Pozdrawiam.