(Nie) moja historia
Miłość zgubna ich, młodych ludzi,
spotkała,
I choć szczęścia tym dwojgu niemało
dała,
To ku wielkiej boleści, smutku jeszcze
więcej.
Można stwierdzić - skutki głupoty
młodzieńczej.
Patrzenie sobie w oczy było najmilszą
sprawą,
Chwile te były dla nich najsmaczniejszą
strawą.
A dotyk czynił – jak zawsze –
cuda najpiękniejsze,
I choć były one nieśmiałe, nikłe –
najcudowniejsze.
I tak żyli beztrosko, jakby nieświadomi
niczego,
Miłowali się okrutnie, lecz nie
przypuszczali tego,
Że zapragnie jedno serce na własność mieć
to drugie,
I wówczas zapanowały niezgodności, kłótnie
długie.
Dla jednej strony oczywiste się stało
– miłość ich złączyła,
Druga, uwierzyć nie chciała, więc pozory
raniące stworzyła,
Zerwała kontakty z kochaniem. Nic sobie nie
wytłumaczyli.
Milczeli, bali się wyznać sobie szczerze,
że sercami się spoili.
Taki niefortunny, dziwny los tych dwoje
nadal spotyka.
Teraz każde z nich o wspólne wspomnienia
się potyka.
Serca ich proszą – zrozumcie tą
pełnię uczucia odwleczoną!
Czy zrozumiemy – nie wiem. Przyszłość
jest nieodgadnioną.
Komentarze (2)
śliczne i fajnie ujęte...ale to co dobre zawsze kończy
się najboleśniej
Miłosne opowiadanko,bardzo ładne.Czy można zrozumieć
Miłość.