nie mów jej
Nigdy jej nie mów , że jest jedną z
wielu
Kiedy w Twe oczy spogląda z zachwytem.
I nie powtarzaj , że wcale nie kochasz
Wargom namiętnie połączonym przy tem.
Nie napomykaj , że czas wyliczony
Na nią masz krótki , tyle spraw Cię goni
Gdy chciwie ręce ku niej swoje garniesz
A skroń bezwolnie szuka drugiej skroni.
Nie przychodź do niej , by żar
rozdmuchała
W sercu , co lawą zastygło zalane
Skoro co wieczór z inną spać się
kładziesz
Czy brzaskiem witasz świetlisty poranek.
Powstrzymaj słowa co się cienieniem
kładą.
Pozwól im wybrzmieć w milczącej agonii.
Nie mów jej nigdy...
Nie chłoszcz prawdy batem.
Bo ona tego może nie zapomnieć
Komentarze (6)
Poruszony ciekawy temat, jednocześnie przedstawiony
delikatnie, subtelnie, aż miło przeczytać...
przeczytałam z przyjemnością, piękny rytm i rymy a
końcówka świetna :-)
Brawo, brawo ... +
W treści - wszyściutko na TAK, w budowie - dałabym
na końcu kropkę i tytuł zaczęłabym z wielkiej litery.
Pierwszy raz dziś zabrakło mi słów..i tych
pochwalnych..i tych krytycznych :(..Weryfikuję
opinię..Najlepszy dziś..i jakże prawdziwy.. M.
perełka... mówię z niekrytym zachwytem...