Nie odwracaj się...
pytałem siebie czym bylby dzisiaj świat
jak żylbym dzis gdyby nie ten w niebie
puste słowa i mysli ktore płyną wsród miast
by nigdy nie dotrzeć do celu do gwiazd
wersy modlitwy wtulone w poduszkowy rytm
opływają mieszaniną łez i krwi...
popatrz w kamienie w ich spokoju sens życia
tkwi
tam znajdziesz wspomnienie najpiekniejszych
chwil
a ja krzyczalem do nich ze nigdy nie
odwroce sie
nawet gdy swit wypali mi oczy a noc rozkaze
żyć w ciemnosciach
umierałem na jawie i w snach
i błagałem byś wytłumaczył mi kto to
brat
gdy pytałeś dlaczego ciężko mi
odpowiadałem wybacz nastały złe dni
w serce wbite brzytwy pięścią rozcięte
brwi
to symbol gonitwy która burzy ład rodzi
łzy
za pewną granicą bezlitośnie zadanych
krzywd
nie czujesz bólu nic nie widzisz a strach
tłumi krzyk...
;) z okazji pobicia mnie przez rozbawioną grupke dresow... i polamania mi gitary... 4 szwow itp itd... 30 listopada w kazdym razie
Komentarze (5)
nom..dobry jesteś w tym co robisz:)..życzę samych
takich wierszy:)
Coś mi tam macik o tym mówił ;]
...w strachu nie czuje się bólu,on skutecznie odbiera
nam mowę...Ale myślę,że na daną chwilę,bo gdy minie
najgorsze to wtedy można pokazać swoje ja...Nie,żebym
była złośliwa wobec tych,którzy krzywdzą;]
a strach stłumi krzyk.
ja to normalnie kocham Twoje wiersze :).
hm, a jednak po polsku, choć tytuł nieco czeski...