Nie poddaj się
Czasem nic nie jest takie, jakbyś tego
chciał
Ogień gaśnie, umiera miłość, pustka ogarnia
cię
Dorzucasz drew, nie poddajesz się, walczyć
wciąż chcesz
I choćbyś góry szczyt zdobył, na ziemie
powali cię myśl
Że i tak, wszystko to, co masz, jak syrena
odpływa w siną dal
Budzisz się sam, wyrwany z dziwnego snu
Krzyknąć byś chciał, lecz i tak nie usłyszy
cię nikt
Spoglądasz w bok, widzisz tylko, puste
miejsce
I jeśli nawet by ktoś, znalazł się tam
To i tak, jaką pewność masz, że jutro
będzie tu znów
I Choć czasem deprywacji stan
Na alarm w duszy gra
Ty uśmiechem zwalczaj strach
I przed siebie ciągle gnaj
Na ulicach gwar, zmienić byś coś chciał
Od baru do baru, drogę tę już dobrze
znasz
Wychylasz ostatnią, a na pewno pierwszą bez
gazu szklankę
I nierównym krokiem, śpiewając wszystkim
melodię znaną
Wracasz do domu, lecz znów całkiem sam
Komentarze (2)
Czytałem kilka Twoich wierszy...podobają mi się. A co
do tego to pamietaj człowiek jest istotą stadną i musi
zyć w stadzie!!!
taka powracająca melodyjka z krótkotrwałych tzw.
miłości. Ale na pewno nie jesteś sam .Życie.