nie-Pogoda dla zakochanych
Justynie, za słoneczny blask i gorący dotyk
mówili że to źle
że to nietakt będzie
że wszystkie głosy i języki będą o tym
mówić
że każde ucho o tym usłyszy
że serce każdego będzie wstrząśnięte
mówili że to nie wypada
by Słonce wzrastało ponad horyzont
by rosy zapach utkwił w starości
by zieleń oczu zmyła naiwność
mówili głośno – to skandal wielki!
aby tak jawnie i tak otwarcie
aby bez stresu na jednym słowie
robić porządki w namiętnym śmiechu
niech mówią sobie że to niegodne
niech patrzą zrzędzą kapryszą wstydzą
i niech się dziwią Słońcu i Deszczu
że słodkie dłonie mają splecione
choć to jest kaprys – nie fair i
niemiły
nichaj ich dłonie będą złączone
niechże ich czułość zakłóci burzę
niech ich uśmiechy sprowadzą tęcze
a ich spojrzenia radości morze
niech będą razem chociaż w tym wierszu
i niech na świat patrzą z wysoka
niech ich serduszka się nie kłopoczą
tym o czym mówią obce im usta
aby w milczeniu tych różnych światów
była nadzieja z tęsknotą zwarta
by kiedyś kiedyś może za wieki
stworzona była jedna ich karta
aby bez ludzi w uczciwym świecie
Słońce i Deszcz miłością wziętą
spotkali szczęście bezchmurne niebo
blaski i rosy i M o c nieugiętą
niech będą razem choć w tym momencie
choć na tej karcie mistycznym wierszu
oby już nigdy nikt nie wspominał
o Deszczu i Słońcu w tym samym wersie
oby nikt nigdy nie zdjął zasłony
nieboskłon nie był utkany lękiem
choć to paradoks by byli razem
TY – Słońcem a ja Twoim - Deszczem
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.