Nie pokonasz mnie
Pisze aby słowem zadać kolejny cios
Patrzy by wzrokiem swym przywołać
wspomnienia
Udaje że nie słucha pokazując wyższość
swą
Unika spotkań naszych smutnych rąk
I po co to wszystko?
Aby zrobić mi na złość…
Bym poczuła gorszą się?
Pokazać że upadłam nisko?
Popełniam błędy których żałuje
Lecz nie zasłużyłam by tak traktować
mnie
Więc pomyśl czy przypadkiem nie zagubiłeś w
swej bezlitosności się
Poszukaj błędów swoich
Zamiast ironicznym palcem wskazywać
To co mi nie wyszło
Bo ja się poprawię
Okryję narzutą dojrzałości
Otrę łzy i przejrzę na oczy
Znajdę klucz doskonałości
I nawet jeśli nie zawsze mi się
powiedzie
I łezka znów po duszy popłynie
To nie będę rozpaczać
I zwalać na innych winę
Przyjmę na swe zmęczone plecy ciosy zła
Skulę się w kąt
Pamiętając że nie można mi użalać się na
zły los
Powoli odpłynę statkiem kojącego snu
A fale delikatnie zmyją mój ludzki błąd
Ty zaś z iskrami rozżalenia
I z pięścią uniesioną
Nie wyjdziesz zza granic beznadziejności
Zrzucając swe winy na wszystkich dokoła
Na zawsze już zostaniesz dzieckiem zimnego
żalu…
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.