Lustereczko ukrywanych szczegółów
Spójrz na mnie- powiedziało lustrzane
odbicie
Więc patrzę i co widzę?
Na pierwszy rzut oka parę rys kreślących
zwykłego człowieka
Odwracam wzrok
W końcu nic ciekawego…
Ale lustro woła znów: spójrz we mnie
I patrzę
Dziewczyna stoi po prostu
Oczy jej trochę chyba zdziwione
Pytają co chcecie…
Zirytowana odwracam się
I idę przed siebie a lustro woła wciąż
Patrz we mnie
Patrz uważnie
No patrz
Nie słucham…
Na głupoty czasu brak
Krok po kroku oddalam się
I myślę nad sensem tej małej prośby
W sercu echo krzyku odbija się
Ocierając o zmysły delikatnie przekonuje
mnie
No dobrze…
Zawrócę
Nic nie kosztuje to mnie
Siadłam wygodnie i patrzę
Zadając sobie pytanie po co…
By po chwili zrozumieć…
Przy pierwszym spojrzeniu dziewczynę
ujrzałam
Lecz wraz z sekundami widziałam więcej
Najpierw dostrzegłam lekkie cienie
zmartwień pod oczami
Później usta mające ochotę powiedzieć:
”już dość”
I blade loczki na które padały promienie
przejrzystej nienawiści
Takiej jakiej nigdy wcześniej nie znały
moje poranione zmysły
Na ręce łagodnie serduszko odbija się
Kreślone niegdyś z takim zapałem
Po którym cieniutko płynęła potem krew
Dojrzałe myśli na niedojrzałej twarzy
przemknęły
Niczym dziecko bawiąc w chowanego się
Całym sercem pragnąc być niedostrzeganym
Lecz ciemność nie zawsze nas schowa
Czasem trzeba dłużej zastanowić się
I dopiero wtedy bawić…
Chować
Śmiać
Później i szukać tak jak z wiekiem szuka
się nowej prawdy
Bo każdy wiek ma swoje smutki
I swe mroczne tajemnice
Które chowamy gdzieś
Między zbite marzenia i dziecięcy przed
karą stres
Jednak kiedy tyle widzi w odbiciu się
Nadal najgorzej chyba spojrzeć prosto w
oczy
Bo co z nich można odczytać…
Ból
Cierpienie
Czy też zawiedzenia prosto z życia wers
Moję oczy dziś krzyczą
Z całych swoich sił
Ale twarz pozostaje nieruchomym obrazem
Życie dobija jak morderca swoje ofiary
Nie szczędząc im upokorzeń przy ostatnim
wydechu
Ale ja zacisnę jeszcze mocniej dumne
usta
Przecież nie będę żalić się…
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.