Nie prosiła o wiele
nie prosiła o wiele jedno ciasteczko
przekładane nadzieją i kilka
landrynek spokojnego jutra
ostatnią rzeczą którą chciała
zatrzymać to przyjazna
dłoń i ulatująca pamięć
nie zawsze na stole
leżał świeży chleb
w śnieżnych zaspach tak
ciężko brnąć
w domku pod lasem
wstążeczka z komina
malowała życie
sierp boleśnie ranił dłonie
przy pompie wodnej dostawała zadyszki
cienie rzucane przez lampę naftową
drapieżnie wydłużały szpony
tylko trzask spalanych
w piecu drew sprowadzał
ciepło i bezpieczeństwo
zapomniała skąd przyszła
i dokąd zmierza
różaniec odmierzał czas
pamięć szczelnie zatrzasnęła
drzwi tylko życzliwy uśmiech
i ufny wzrok od blisko
stu lat patrzy nieobecną dal
czarnulka1953
13. 05. 2014
Komentarze (3)
Każde życie ma swoje tajemnice, marzenia i nadzieje.
Ładny wiersz pełen zadumy. Pozdrawiam.
Piękny wiersz, bardzo osobisty przekaz.
wzruszający, piękny wiersz...myślę, że prawdziwy, bo
czuć emocjonalność, pozdrawiam:)