[ Nie pytali nigdy o drogę ]
Ona musi
powyobrażać
sobie uczucia
tak aż w pokoju
zaparują szyby
i zakryją ścięte drzewa
będzie jeszcze w nie dmuchać
bo nie chce widzieć
że dzisiejsza noc
jest tylko czarnym niebiem
a w połowie snu
co parę minut
siada przy fortepianie
grając połamanymi palcami,
wsłuchuje się w melodie
spokojnym kroków
wciąż pamiętając
jak nie uciekaliście
przed deszczem
(...)
gdy niezszytych butach
fale uderzały o pięty
i zniekształcały stopy
by upodobnić je
do kamieni
'' teraz mówię sercu...aby sercem było...'' ehh..
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.