Nie tak piekny jakbym chcial...
Oczy sie ciesza, dusza nie szlocha,
Przestaly sie tulac w emocjonalnych
lochach,
Bo serce i dusza krzycza, ze kocham.
To slowo raz pierwszy zawitalo na mych
ustach,
Kiedy ma dlon przestala byc pusta,
Gdyz odnalazlem sie w Tobie juz gubiac sie
w lustrach.
Bo chyba po raz pierwszy naprawde to
poczulem,
Bo chyba po raz pierwszy poczulem, ze
zyje,
Bo chyba zgnilym jablkiem kiedys sie
otrulem,
Bedac blednym rycerzem w koncu zobaczylem
co kryjesz.
Bo teraz tak naprawde nie jestem juz
wazny,
Dla Ciebie oddaje moj usmiech, zycie i
oczy,
Bo dzieki Tobie stalem sie odwazny,
Nie boje sie przed siebie razem z Toba
kroczyc.
Kiedys chcialbym moc zamknac wszystkie Twe
bole,
W bursztynowej szkatulce, jej spoiwem
krople krwi mojej,
Bym mogl ja wyrzucic do morza, gdy bedziesz
patrzyla czule,
Bysmy mogli zapomniec o nich wszystkich
oboje.
Lecz nie moge Cie uchronic od obledow tego
swiata,
Bo tu widac usmiech, a gdzies czlowiek
kona,
Lez Twych nie wytrzymam, Cie nie oddam,
chce byc z Toba na lata,
Caluje Cie mocno, chronie od tego, zamykam
w mych ramionach...
Gdy pisze dla Ciebie nic nie wychodzi mi tak piekne jakbym chcial...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.