Nie tylko Hanka (żona Mietka)
Madame Motylek, napisała w komentarzu pod wczorajszym moim wierszem, że Mieciu to safanduła, dając mi pretekst, do napisania o jego żonie.
Hanka szczęśliwa, że za mąż wyszła,
chociaż sielanka po ślubie prysła.
Mieciu okazał się safandułą,
w nocnych igraszkach, był też niezgułą.
Wszystko musiała robić za niego,
bo się okazał strasznym lebiegą.
Więc pracę nocną mu załatwiła,
bo lepiej płatna od dniówki była.
Mogła wziąć rozwód, ale nie chciała
by cała wioska znów plotkowała,
że ona łapie każdego dziada,
który ma kasę, to ten się nada.
Dwie lewe ręce ma do roboty,
na żaden etat nie ma ochoty,
jest ładna, zgrabna, niewykształcona,
status społeczny... przy mężu żona.
Miała trzech mężów, Mieciu to czwarty,
ale z nich wszystkich, najwięcej warty,
bo nie wykłóca się o kasiorę,
ponury milczek, lecz chłop z honorem.
Kiedy na konto pensyjka wpływa,
Hanka nad sobą, wprost się roztkliwia,
bierze szofera i Miecia brykę,
jedzie z młokosem na gimnastykę.
( z przymrużeniem oka)
Komentarze (42)
musi dopuszczać Miecia do siebie,
niech sobie Miecio ile chce .....
po roku będzie Miecio fachowiec,
musi go także dopuszczać do owiec.
Pozdrawiam serdecznie
Cudowny,dawno się tak nie ubawiłam.Podoba mi się
bardzo ta Miecia żona.Pozdrawiam.
Dobre, podoba mi się bardzo wiersz, rytmiczny,
świetnie się czyta. Pozdrawiam Koncha
;-)
Pozdrawiam
Ciekawy związek,
gdzie liczy się tylko pieniążek!
Pozdrawiam!
Z humorem...:)
Kobieta musi sobie sama umieć radzić.
wszak
bywa i tak...
+ Pozdrawiam :)
czytam i uśmiecham się, pozdrawiam :)
lekko i z humorkiem
pozdrawiam
mnie się podoba taka jej zaradność. Mieciu niestety
safandułą jest :( Pozdrawiam :)
;) dobre
pozdrawiam :)