NIE ZAPYTAM...
zabiło serce starego kościoła
w dźwiękach spiżu nie ma odpowiedzi
gotyckich murów otwarte ramiona
gromniczna świeca tak ponuro świeci
jedyne słońce zachodzi powoli
dusza kołacze krew rozdziera skronie
płyną maleńkie tęsknoty strumienie
szeptają wiatry epitafium o Niej
jeszcze powietrze przesycone drżeniem
postać nie blaknie miłością wyryta
upadła róża na nagrobną płytę
miałem zapytać ale nie zapytam…
Komentarze (19)
ja wychodzę z założenia, że pytać można zawsze, bo
najgorsza prawda jest lepsza niż kłamstwo, jednak są
pytania, na które odpowiedzi nie znajdzie się nigdy..
niektóre zjawiska po prostu trzeba przyjąć do
wiadomości i prędzej czy później się z nimi pogodzić..
o jednym z takich traktuje twój wiersz.. na śmierć nie
ma rady.. stratę trzeba po prostu przeżyć.. w każdym
razie bardzo obrazowo o niej piszesz, stosując
trafiające w serce przenośnie
Ja też nie zapytam dlaczego,a miałem okazję
niejednokrotnie to zrobić-to i tak nic nie daje nikomu
wiedzieć-po prostu tak Pan chce,a my i tak nic prócz
łez i modlitwy nie możemy ofiarować..wierszyk zgrabnie
opracowany i wyraża miłość i szacunek dla
wiary..pomyślności..
Piękny i wymowny w swej treści wiersz o śmierci...
który mocno mnie poruszył. Nie zapytasz: DLACZEGO? Ja
zawsze pytam i jest mi lżej... nawet łzy wówczas mają
oczyszczającą moc.
Smutny wiersz.Cóż - spokojna melancholia, która
pozwala nam na zastanawianie się - co dalej?