Niech lato znów przyjdzie wierszem
"Niech lato znów przyjdzie wierszem".
06.07.2019r. sobota 10:48:00
Niech lato znów przyjdzie wierszem,
A my zwiedzajmy piękny kraj nadwiślański
Tak jak sny.
Tysiące zabytków,
Nas tłum,
Zając się nie ma kto
I zasadniczo jesteśmy motyle.
Każdy mówiąc w gwarze
Z wakacji mo* tyle
Ile mo w tyle.
Wszystkie zabytki
Za kilka lat runą, pójdą jeszcze bardziej
do lamusa,
Chyba, że małe rączki tłumu
Je podtrzymają.
Każdy wrzuca srebrny pieniążek,
Będzie dużo złotówek
To i zabytki się uchowają.
W polach mak,
Nie wolno go zbierać,
Bo w domach będzie Policja.
Tam fruwają niebezpieczne odłamki szkła,
Kurde to wandale kamieniami wybijają
szyby,
Nikt im kamieni nie skonfiskuje,
Nieopodal jest żwirowa droga.
A asfaltu wciąż brak.
Celnicy na granicy trzepią
To nie Schengen,
To wschodnia granica.
To przemyt,
Nawet dla uciechy
Czasem warto,
By pomieszała się krew.
Cyrylica też.
Co będzie to się zobaczy,
Póki co niech lato znów przyjdzie
upalnie,
Albo chociażby wierszem.
Patrzę, widzę pustkę,
A w niej odbija się wspomnienie z minionych
dni,
Polskie plus trzydzieści siedem
I to nie na ciele,
A do tego włoskie i francuskie czterdzieści
dwa.
Tam to jeszcze trwa.
My sprośne myśli mamy,
Ziemi się to nie podoba,
U nas się trzęsie,
Kopalnie zapadają,
A w USA
Całe domostwa.
I tak to wąskim korytarzem życia
Uparcie chodzimy pomiędzy wiosną a
jesienią
I jesienią, a wiosną.
Jak nie lato to zima,
Zasadniczo innych pór nie ma.
Jak jest inna pora, albo raczej męski
por
To w ogrodzie lub na stole,
Ale w sumie też tylko w sezonie.
Nim znów nadejdzie pora na pora
To jednak przebądźmy wspólnie
Tam i z powrotem
Nasze przygody,
Ja wychodząc z długiego lotu z Tel Awiwu
Do nikąd.
Zabijam czas,
Komary uciekły, we krwi witamina B,
A wokół woń wanilii unosi się.
Wszyscy ściachani**,
A ja w ogóle nie.
Przyglądam się młodym kobietą,
A te odwracają wzrok,
Nie chcą mych spojrzeń,
Te które mogą obracają się
I siadają plecami
To nie samolot
To autobus podmiejski.
Mało który klimatyzowany,
A więc zasadniczo człowiek tonie
W sosie wracającego robotnika.
Ode mnie aura perfum
I kosztowne odzienie,
No ale cóż wyraz twarzy,
Słaba prezencja,
To nie sprawi,
Że któraś z młodych Pań
Spojrzenie odwzajemni
I zachęci uśmiechem.
Niech lato znów przyjdzie wierszem
Ja mam zmętnienie oka,
Mimo, że ciało do wszystkiego gotowe
To na prawdziwą Miłość nie mogę liczyć.
Tylko kasę chcą ode mnie wyciągnąć.
Ja już się nie dam,
Już więcej kasy dla Pań nie chcę tracić,
Więc przez to nawet nie mam szansy się
spotkać
Z którąkolwiek.
A może wrócić do Tel Awiwu?
Samolot jeszcze kołuje nad Pyrzowicami,
Albo Okęciem, Albo Balicami.
*mo, czyli ma.
**Pogryzieni np. przez komary.
Do miłego
Komentarze (6)
Pozdrawiam
Amor nie narzekaj... te parę groszy co wydasz na loda
... to kropla w morzu ...
ale się rozpisałeś
Pozdrawiam serdecznie
Musisz zmienić odzienie i perfumy wtedy znajdziesz
miłość która cię nie oskubie..weźmie serce.Pozdrawiam
serdecznie.
Życzę Ci aby także miłość przyszła do Ciebie i nie
tylko wierszem.
Miłej niedzieli.
Niech, więc lato przychodzi wierszem
Pozdrawiam :)