Niechaj tak się stanie
Dam wyrok na siebie,
jak takie żądanie.
Gdy naród w potrzebie,
niechaj tak się stanie.
Głowę chylę nisko,
kark pokornie zniżam.
I tak śmierć jest blisko,
wiem kiedy się zbliża.
Ciche kroki czuję,
drobnych stóp stąpanie.
Ja już nie żałuję,
co ma być zostanie.
Nie muszę się bronić,
przyjmę oświadczyny.
Uścisk zimnej dłoni,
daruje mi winy.
Niech wiedzie mnie w sady,
pozbawione liści.
Gdzie nie widać zdrady,
gdzie wszyscy są czyści.
Gdzie w pokornym rzędzie,
każdy czeka kary.
Co będzie, to będzie,
podług własnej wiary.
A potem już karcer,
w nim ściśnięte dusze.
W głowie żadne harce,
ani smętnych wzruszeń.
Godzę się na mękę,
jak takie żądanie.
Zniosę tą udrękę,
niechaj tak się stanie...
Komentarze (5)
Akurat tak z punktem:) Pozdrawiam
Skąd ta rezygnacja i czarne myśli? Nie można się
poddawać...trzeba walczyć do ostatniej kropli krwi!
:))) pozdrawiam cieplutko z uśmiechem :))
ja, kiedy "Ciche kroki czuję,
drobnych stóp stąpanie"- to moje wnusie, a nie smierć.
(tak mi na myśl przyszło)
Witaj Tadziu:)
Toś Ty taki pokorny:)
Trzeba się bronić:)
Pozdrawiam:)
Każdy z nas, bez względu na swoją wolę odejdzie bez
możliwości obrony.
Zwróć uwagę że w pierwszym wersie ostatniej strofy
uciekło "na."
Ślę pozdrowienia.